– To miasto, które powinno być znane wszystkim anglojęzycznym ludziom… – mówił o Wrocławiu Richard Demarco, legendarny szkocki artysta i promotor sztuki podczas spotkania, które otworzyło II edycję festiwalu „Wiek XX. Anamneses”.
Wątków wrocławskich w wypowiedziach Demarco było dużo więcej. Już na początku stwierdził, że wielu członków Solidarności było jego przyjaciółmi. Miał na myśli np. prowadzącego spotkanie Zbigniewa Makarewicz wraz z żoną Barbarą Kozłowską. Oni m.in. reprezentowali pewny ważny ruch w sztuce – konceptualizm. To dlatego, ja relacjonował Demarco, musiał przyjechać do Wrocławia, bo tylko w tym mieście tę sztukę można było znaleźć. Gość dostrzegł też na sali Natalię Lach-Lachowicz, którą także zaliczył do grona swoich wrocławskich przyjaciół.
Demarco opowiadał, że spotykał wiele osób na wysokich stanowiskach w Anglii, którzy oskarżali go, że podróżuje do „wrogów”, tj. m.in. do Polski. Poza tym Anglicy dziwili się – przecież tam nic nie ma, a stolicą sztuki jest Ameryka, Nowy Jork. On tymczasem wyznał – Muszę wspomnieć o teatrze polskim. To absolutnie rzecz wyjątkowa! W Anglii nigdy wcześniej nie słyszeli o Witkacym, Schulzu czy Gombrowiczu.
Demarco opowiadał o swojej fascynacji Tadeuszem Kantorem i wspólnej współpracy. To dzięki niemu Kantor poznał Josepha Beuysa, z którym Szkot już wcześniej współpracował. Podkreślił symbolikę tej współpracy – Beuys, Niemiec i Kantor, Polak, których połączyła wspólna pasja artystyczna. Jako twórca Międzynarodowego Festiwalu w Edynburgu podkreślił, że powstał on po to, żeby zaleczyć wojenne rany. Mówił również o rodzinnym Edynburgu, swojej młodości i pierwszych kontaktach z Polakami, których widywał w żołnierskich mundurach podczas mszy św. w kościele.
Richard Demarco wspominał także dzień, w którym otrzymał doktor honoris causa ASP we Wrocławiu – W tamtej chwili, w tej pięknej sali [Auli Leopoldyńskiej] pomyślałem: O Boże, tu koncertował Mozart – powiedział i dodał – Znam historię Wrocławia dobrze […] W 1960 r. gdyby mnie ktoś zapytał, czy jest możliwe, żeby w przyszłości Wrocław był Europejską Stolicą Kultury, to stwierdzam, że to było tylko marzenie.
Tegoroczny laureat Europejskiej Nagrody Obywatelskiej przyznawanej przez Parlament Europejski wspomniał też o wrocławskim Teatrze „Arka”, który zrobił na nim wielkie wrażenie. „Arka” również w 2013 r. otrzymała tę nagrodę, a Demarco stwierdził: – Byłem zachwycony, że ten medal idzie także do Wrocławia.
W czasie spotkania spontanicznie jego bohater żartował z prof. Zbigniewem Makarewiczem, który sam siebie nazwał pół-Szkotem (Mc Arewicz – według Demarco to taki niewielki szkocki klan). Szkocki popularyzator kultury wyznał też publiczności, że Makarewicz jest jednym z nielicznych artystów, którzy przez swoją sztukę siedział w więzieniu. Wywołany do odpowiedzi znany wrocławski plastyk zdawkowo o tym mówił: „Zaglądaliśmy Kiszczakowi w komputery […] Zostałem uniewinniony nawet, ale z braku dowodów”.
Na koniec padły też pytania z sali. Na pytanie dotyczące stosunku do religii i jej znaczenia dla sztuki, Richard Demarco podkreślił: – Sztuka nie zastąpi religii.
– Czuję się głęboko zaszczycony zaproszeniem mnie na ten festiwal […] Chciałbym pracować z miastem Wrocławiem w jego projekcie Europejskiej Stolicy Kultury – powiedział na zakończenie Richard Demarco.